poniedziałek, 31 października 2011

Relaks...

Cześć! Dziś miałam pracowity dzień jak chyba wiekszość kobiet - jutrzejsze święto sprzyja najazdom gości, więc trzeba było posprzątać domek i upiec conieco do kawki z rodziną. Ja zrobiłam znane już Wam kokoski (klik) oraz szarlotkę z jabłkami z tego przepisu: klik.
Wyszło przepysznie i dlatego zasłużyłam na relaks przy kawce i moich przysmakach + najnowszy filmik mojej ulubionej nissiax83:)



Ze Świętami Wszystkich Świętych już od zawsze kojarzy mi się ten kawałek...



Życzę Wam świątecznej zadumy w rodzinnym gronie.

sobota, 29 października 2011

Rozdanie u vexgirl


Hej! Po raz pierwszy będę uczestniczyć w rozdaniu. Życzcie mi szczęścia:)!  



 Do wygrania świetny podkład marki Dermacol. Ech...może takie krycie sprawdziłoby się w moim ślubnym makijażu, za sprawą tego podkładu, jakie opisuje vexgirl. W każdym bądź razie nie pogardziłabym wypróbowaniem tego produktu;) 

piątek, 28 października 2011

Delia Coral Prosilk nr 111 - swatch

Hej!
Właśnie co umalowałam paznokcie moją ulubioną, mega trwałą emalią od Delii. Kolorek 111 to taki jesienny odcień ciepłego brązu, przełamany lekko metalicznym błyskiem. Nałożyłam 2 warstwy dla wzmocnienia koloru, ale z powodzeniem wystarczy 1 dla całkowitego pokrycia paznokcia. Trwałość tej emalii postaram się Wam udowodnić zdjęciami moich paznokci po kilku dniach noszenia:) 
A tymczasem świeżutkie zdjęcia, świeżo pomalowanych pazurków (widać jeszcze maźnięte skórki, których nie zdążyłam poprawić, spiesząc się ze zdjęciami przed zachodem słońca:)





czwartek, 27 października 2011

Uwaga! Promocja na Rimmel Match Perfection!

Cześć!
Z racji tego, że ostatnio będąc w Naturze napalilam się tak mocno na żelowy podkład Rimmela i kupiłam go za  29 zł z groszami (byłam przekonana, że promocja na niego dobiegła końca, i że raczej wszędzie jest on już po takiej cenie) - jestem 10 zł w plecy:/ wrrr....


Od jutra w Rossmannie można go kupić za 19,99zł






środa, 26 października 2011

Nieudany zakup? A jednak udany!

Cześć! Pamiętacie, jakiś czas temu w Biedronce można było kupić promocyjny zestaw Eveline (ok 13 zł): tusz Million Calories + błyszczyk 3D Glam Effect. Jakkolwiek z błyszczyku jestem bardzo zadowolona, tak tusz nie przypadł mi do gustu. Szczoteczka zbierała zbyt dużo tuszu, w efekcie czego sklejały mi się rzęsy. A poza tym wogóle nie mogłam wywinąć rzęs, tzn. malując je wogóle nie zachowywały pożądanego przeze mnie kształtu. Mam długie rzęsy i zależy mi jedynie na rozdzieleniu, wywinięciu i pogrubieniu - czego ten tusz ewidentnie nie robił. Ale, jako że nie mam w zwyczaju wyrzucania prawie pełnych kosmetyków, a mojej mamie nie mogłam go podrzucić z racji tego, że i ona zaopatrzyła się w biedronkowy zestaw, to postanowiłam popróbować czy któraś szczoteczka po zużytym tuszu (nie wyrzucam sprawdzonych, fajnych wg mnie szczoteczek, tylko je myję i przechowuję) nie pasuje do flakonika z Million Calories. I oto co z tego wyszło:

www.eveline.eu

+
http://pl.oriflame.com

=


Myślałam, że felerność tego tuszu to nie tylko zła szczoteczka, ale i konsystencja. Jednak po zamianie szczoteczki na Wonder (gwint pasuje idealnie!) strwierdzam, że konstystencja tuszu Eveline jest jak najbardziej ok! Tusz sprawuje się u mnie niemal tak samo jak popularny Wonder! Efekt: super rozdzielenie (ach ta wonderowska szczoteczka...) i podwinięcie rzęs. Najważniejszym skutkiem tej zamiany jest fakt, że zużyje ten tusz i nic mi się nie zmarnuje!
Jeszcze kilka fotek: 


Jeśli kiedykolwiek zdarzy się Wam zakupienie złego według Was tuszu, to szczerze polecam takie rozwiązanie! Czasami wymiana szczoteczki na Waszą ulubioną sprawia cuda! Miłego dnia:) 

wtorek, 25 października 2011

Wczorajsze zakupy

Cześć! Dzisiaj chiałam Wam pokazać moje wczorajsze nabytki z Drogerii Natura. Oto one:

Na zdjęciu (możecie je powiększyć klikając w nie):
- krem pod oczy Ziaja Sopot: 8,29 zł
- matowy bronzer Essence Sun Club, blondes - lighter skin:
  15,99 zł
- matowy cień do powiek My Secret nr 505: 5,99 zł
- hypoalergiczna maskara z keratyną My Secret sensitive
  mascara: 8,99 zł
- podkład w żelu Rimmel Match Perfection 100 ivory:
  29,69 zł (niestety promocja na niego się skończyła)
- złoty lakier Sensique oriental dream nr 258: 5,99 zł

Z bronzera jestem mega zadowolona już po pierwszym użyciu, nie miałam go wcześniej.


Maskarę kupiłam już drugi raz, stosuję ją na dolne rzęsy bo jest rzadka i nie skleja rzęs; na górne rzęsy kiedy nie wychodzę z domu, a chcę podkreślić nieco moje jasne rzęski; i na końcówki rzęs już po pomalowaniu moją ulubioną maskarą pogrubiającą Eveline żeby dodatkowo je wydłużyć.


Matowego cienia My Secret potrzebowałam jako tzw. cielaczka do stosowania jako bazy wyjściowej na powieki w makijażu dziennym i pod łuk brwiowy.

Lakieru, podkładu i kremu pod oczy jeszcze nie używałam, ale stanie się to niebawem:)

Jeśli jesteście zainteresowane bliższym poznaniem któregoś produktu ze zdjęcia to dajcie znać w komentarzach, postaram się zrobić recenzje. Pozdrowienia i miłego dnia!:)

poniedziałek, 24 października 2011

Dobry początek tygodnia

Hej! Dziś miałam mega fajny dzień:) Byłam na dwóch rozmowach w sprawie pracy i jest szansa, że coś tam mi się w końcu uda:) Ale cii... nie zapeszajmy...Ruszam też z podyplomówką dotyczącą pozyskiwania i rozliczania funduszy unijnych, także wracam do nauki:) Zrobiłam też dzisiaj małe zakupy w Naturze, które pokażę Wam jutro:) 

A tymczasem relaks przy kawce i kokoskach własnej roboty...mniam...+ wasze blogi


W szklance NESCAFÉ Sensazione Créme + mleko. Uwielbiam tę kawkę:P   


                                             zdjęcie zapożyczone z www.outdoor-media.com.pl

A oto przepis na kokoski zwane też Rafaello:


200g masła
1 szklanka cukru pudru
2 jaja
200 g wiórków kokosowych
20 herbatników
Migdały lub orzechy laskowe do środka (ale nie muszą być)

Miękkie masło (lub margarynę) ucieramy na puszystą masę. Nie przerywając ucierania, stopniowo dodajemy cukier puder, jajka, oraz wiórki kokosowe (trochę wiórków zostawiamy do dekoracji).  Wkładamy na 45 min do lodówki.
W tym czasie kruszymy herbatniki. Mieszamy z masą. Lepimy kulki wielkości orzecha włoskiego (jeżeli używamy orzechów wkładamy do środka orzech laskowy lub migdał). Kulki obtaczamy we wiórkach kokosowych. Zostawiamy na 4-5 h w lodówce.

Przepis pochodzi od mojej koleżanki. Ja robiłam kokoski na maśle i zmniejszyłam ilość dodanego cukru pudru bo wydawały mi się za słodkie. Zamiast sypać dużą ilość wiórków do masy wolę też deodać więcej rozkruszonych ciastek. Smacznego!:)

niedziela, 23 października 2011

Delia Coral Prosilk - numery 111 i 64

Hej! Dzisiaj obiecane swatche dwóch posiadanych przeze mnie lakierów Delia. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale nie jestem dobra w te klocki a i mój aparat fotograficzny nie jest żadną lustrzanką;) Poza tym zdjęcia robiłam już na 2-dniowych, pomalowanych paznokciach bo wcześniej nie było mnie w domu.

Lakier nr 64 to taki perłowy "majtkowy róż" - kolorek wybierany był przez moją mamę, która jest jego współwłaścicielką;) Mi na początku nie przypadł do gustu, ale skoro już pomalowałam nim paznokcie to już trudno, nie będę zmywać. Ale muszę Wam powiedzieć, że przekonałam się do tego kolorku, mimo iż nie wpada on w "jesienne lakierowe trendy". Wiele osób chwaliło jego kolor na moich paznokciach, a poza tym wydaję mi się, że 64-ka fajnie rozświetla dłoń. I podoba mi się, że nie pasuje do jesieni!

Widać lekkie starcie lakieru na końcówkach, ale zbytnio nie miałam czasu na staranne pomalowanie paznokci, a poza tym myłam naczynia.

A tak prezentują się oba posiadane przeze mnie lakiery 64 i 111:

O numerku 111 napiszę niebawem, kiedy zmyję 64-kę:)
Naprawdę polecam lakiery z Delii - ich plusem jest trwałość i cena.

piątek, 21 października 2011

coś dla ucha na wieczór...

Niesamowicie klimatyczny utwór...

Własna paletka na cienie - zrób to sam:)

Dzisiaj chcę Wam zaprezentować coś, na co wpadłam jakiś czas temu po obejrzeniu filmików dotyczących konstruowania własnych paletek magnetycznych na cienie do powiek i wyjmowania ich z oryginalnych pudełek. Zaświtał mi do głowy pomysł użycia pustego opakowania po pefrumach STR8 mojego narzyczonego;) Cienie wyjmowałam według instrukcji digitalgirl13. Wyszło mi to wszystko ciut nieudolnie bo uszkodziłam parę cieni, ale robiłam to pierwszy raz. Mimo wszystko polecam Wam - zwłaszcza jeśli nie macie funduszy lub dopiero zaczynacie z makijażem powiek cieniami - uruchomienie wyobraźni i przeszukanie domu w poszukiwaniu pudełek-puszek, które mogą się sprawdzić w roli waszych osobistych paletek magnetycznych:)


Oto czego potrzebujemy:


1. Folia magnetytczna. Ja swoją kupiłam w agencji reklamowej, ten dosyć spory kawałek kosztował 10 zł i wystarczy mi na skonstruowanie jeszcze z 2-3 paletek, większzych niż STR8.


2. Puste pudełko, puszka (ważne żeby było sztywne i odporne na zgniecenie)


A tak wygląda efekt moich zdolności manualnych:)



Dajcie znać, czy też próbowałyście swoich sił w konstruowaniu tego typu urządzeń:) Wiem, że gotowe paletki Inglot kosztują niedużo, popularny ostatnio GlamBox też nie jesy zbyt drogi w porównaniu do jego funkcjonalności i jakości wykonania, ale polecam Wam uruchomienie wyobraźni, bo może się okazać, że za cenę folii magnetycznej (ok 10 zł) wykonacie same kilka własnych paletek. A satysfakcja ze zrobienia "czegoś z niczego" jest bardzo fajnym uczuciem:) Pozdrawiam!

czwartek, 20 października 2011

Świetna trójca od Delii:)!

Dziś chciałabym Wam zaprezentować 3 świetne moim zdaniem produkty od firmy Delia:

Po pierwsze lakiery z lini Delia Coral Prosilk
Opis producenta: Supertrwała, ochronna emalia do paznokci. Dzięki zawartości PROSILK - kompleksu aktywnych składników wzbogaconycho proteiny jedwabiu, emalia doskonale nawilża i pielęgnuje paznokcie, chroniąc je przed promieniowaniem UV.

Moje spostrzeżenia: PRODUCENT MA 100% RACJE! Powiem tylko tyle, na moich paznokciach lakier trzyma się prawie tydzień! Szok! Nie pęka, nie łuszczy się, jedynie końcówki paznokci lekko się starły mniej więcej po 4-5 dniach ale jest to prawie niezauważalne. Mam już 2 lakiery z tej linii i na pewno nie poprzestaę na tym bo naprawdę warto! Polecam z czystym sumieniem!

Po drugie: Żel-korektor do brwi

 Opis producenta: Unikalny produkt przeznaczony do pielęgnacji brwi, jako jedyny zapewnia jednocześnie przyciemnienie, nabłyszczenie, odżywienie i optyczną regulację brwi. Żelowa konsystencja oraz specjalna opatentowana trójkątna szczoteczka sprawia, że korektor jest wyjątkowo wygodny, szybki i łatwy w użyciu. Kolory: czarny i brązowy.

Moje spostrzeżenia: Mam kolor brązowy. Nie wyobrażam sobie bez niego makijażu odkąd odkryłam go na wizażu:) Ale rym:) Jestem naturalna blondynką i moje brwi potrzebują delikatnego przyciemnienia na codzień. W lecie kiedy brwi jaśnieją od czasu do czasu robię dodatkowo hennę lub przyciemniam grafitową kredką i na to nakładam korektor Delii. Zimą wystarczy sam korektor. Fajnie rozczesuje i nadaje pożądany przez nas kształt naszym brwiom i dodatkowo utrwala go. Daje na prawdę naturalny efekt zadbanych brwi. Polecam wypróbować tym bardziej, że jego koszt to tylko 8-10 zł.

Po trzecie henna do brwi Delia

Opis producenta: Tradycyjna henna w proszku przeznaczona do farbowania brwi i rzęs w warunkach domowych. Opakowanie zawiera fiolkę z proszkiem oraz tabletkę. Wystarcza na jednorazowy zabieg. Kolory: czarna, brązowa, grafitowa.

UWAGA! Producent unowocześnił tradycyjną hennę i w opakowaniu mamy teraz 2 saszetki - jedną z proszkiem, drugą z elmulsją - które mieszamy ze sobą i gotowe! Taką też wersję recenzuję. Opakowanie się nie zmieniło oprócz żółtego paska na górze z informacją o dwóch saszetkach w środku. Nadal jednak nazwa brzmi Delia henna tradycyjna do brwi i rzęs.

Moje spostrzeżenia: Opisuję tylko i wyłącznie grafitową, chociaż myślę, że właściwości tej henny nie zależą od wybranego przez nas koloru.
Używałam już wielu henn (liczba mnoga od henny?) także tych w żelu i uważam, że te w żelu bardzo szybko schodzą i są nietrwałe. Henna Delii daje naturalny kolor, który o wiele dłużej utrzymuje się na moich brwiach.
Jeśli jesteście blondynkami to polecam Wam właśnie henny grafitowe, a nie -  jak większość kosmetyczek radzi - brązowe. Brązowe w moim przypadku zawsze wychodziły za ciemne i nienaturalne, a przy tym spłukiwały się do prawie rudości, wiadomo brąz to ciepły kolor i tak też będzie się spłukiwać. Grafit, odkąd poleciła mi go kuzynka, nigdy mnie nie zawiódł w ten sposób. A grafit od Delii nie zamienie na żaden inny bo jest mega trwały! Koszt małego opakowania to 2,20 zł.

Dajcie znać czy znacie też inne perełki od Delii! Pozdrawiam!

wtorek, 18 października 2011

Walka z niedoskonałościami na plecach i dekolcie

Cześć! Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moim sposobem na walkę z tzw. kaszką i zaskórnikami na plecach i dekolcie. Nie jest to nic trudnego i czasochłonnego! Wystarczą 2 tanie produkty, oto one:

 Nylonowa rękawica do masażu ciała  For Your Beauty
Opis na rossnet.pl:  Idealna do masażu na mokro, jak i na sucho. Po kilku dniach używania skóra jest ładnie napięta, elastyczna i gładka.
Cena: 3,99 zł

Oraz CUDOTWÓRCA:
BARWA SIARKOWA MOC - ANTYBAKTERYJNE, PRZECIWTRĄDZIKOWE MYDŁO SIARKOWE
Opis producenta:
Przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji cery tłustej z tendencją do wyprysków i łojotoku. Polecane szczególnie w wieku dojrzewania do pielęgnacji skóry twarzy, pleców, ramion i dekoltu. Dzięki specjalnym właściwościom siarki mydło ma działanie antybakteryjne i przeciwłojotokowe. Nie podrażnia, nie uczula. Mydło może być stosowane jako preparat uzupełniający kurację przeciwłojotokową skóry głowy i włosów.
Cena: do 8 zł, zakupiłam w Rossmannie, ale nie pamiętam dokładnie ceny

Do niedawna do pielęgnacji pleców używałam samego mydła siarkowego. Na początku mycia mydliłam nim plecy i zostawiałam pianę na czas mycia dalszych części ciała:) Wtedy mydełko miało czas na działanie. Od tygodnia dołączyłam masowanie i peelingowanie 2-3 razy w tygodniu namydloną rękawicą z Rossmanna. Myślę, że codzienne stosowanie tego mechanicznego peelingu byłoby przesadą bo rękawica dosyć dobrze drapie i ściera martwy naskórek. Aha! Jeśli macie ropne wykwity i zaognione wypryski nie polecałabym stosowania tego duetu (rękawica+mydło) tylko ograniczyłabym się do samego mydełka siarkowego.
Walczę z niedoskonałościami juz dobre 2 miesiące regularnej współpracy z mydłem siarkowym i muszę Wam powiedzieć że TO DZIAŁA! Plecy mam już prawie czyściutkie! Zostały jedynie drobne przebarwienia powierzchniowe po strupkach, ale z tym mam nadzieje poradzi sobie rękawica.
Moją rękawiczkę myję starannie po każdym użyciu i suszę na kaloryferze. Aktualnie wygląda tak:


Opis na opakowaniu: Dzięki zastosowaniu rękawicy do peelingu i masażu martwe komórki skóry są skutecznie usuwane, jej pory rozszerzają się umożliwiając lepsze dotlenianie skóry oraz wchłanianie substancji pielęgnacyjnych. Rękawica pobudza proces odnowy komórek i zmniejsza powstawanie celulitu. Wskazówka dot. pielęgnacji: Po masażu wypłukać rękawice w ciepłej wodzie i pozostawić do wyschnięcia.

Jeśli tak jak ja walczycie z niedoskonałościami na plecach, które musicie w 9 miesięcy doprowadzić do porządku (czyt. ślub:)) to jak najbardziej polecam! Przekonałam się na własnej skórze!

poniedziałek, 17 października 2011

ELITE podwójny pędzelek do powiek (1244)




Opis producenta:
Podwójny pędzelek Elite jest produktem o podwójnym zastosowaniu. Aplikator z naturalnego i bardzo miękkiego włosia jest idealny do rozprowadzania cieni do powiek. Za pomocą gumowego aplikatora możemy precyzyjnie rozprowadzić cienie lub zarysować kontur oka. Czyścić w wodzie z mydłem.

Cena i miejsce zakupu: 19.99, Rossmann

Moje spostrzeżenia:
Pędzelek jest świetny i wart zakupu! Jest mięciutki, ale nie nazbyt miekki, więc bardzo dobrze nakłada się nim cienie do powiek. Wlosie jest jakby scięte stopniowo przy końcu jezyczka i dzięki temu bardzo fajnie "chwyta" cienie. Powiedziałabym nawet, że lepiej sprawuję się niż popularna kulka Essence, która odkąd kupiłam Elite 1244, służy mi tylko do blendowania.
Tak, tak, nawiasem mówiąc, nie mam przesadnej ilości pędzli do nakładania cieni. Do niedawna radziłam sobie pacynkami bo nieważne czym posługujemy się w makijażu! Liczy się efekt! Jednak przekonałam się od niedawna do pędzli, ale nie tych drogich i osławionych jak np. Hakuro, Kozłowski, czy Sigma etc. Ale kupuję te, które uważam za stosowne do potrzeb. Więc posiadam kulkę Essence, pędzelek podwójny Elite i uwaga uwaga: pędzelek do ust Donegal jako alternatywę do nakladania cienia w załamanie powieki!:)) I daję radę! Nie potrzebuję wiecej wynalazków!
Ale wracając do pędzelka 1244 - posiada on jak widzicie dwa zakończenia, z czego to pierwsze włoskowate:) służy wiadomo do czego:) a to drugie - mała kuleczka z materiału "gumopodobnego" służy mi do rozcierania kreski - czy to w górnej czy to w dolnej powiece, czy to kreski namalowanej kredką, czy to kreski namalowanej cieniami:) Wiem, bez ładu i składu piszę:) Ale wiecie o co kaman:)
 
Moja ocena: 10/10

No to siup!

Zaczęło się! Pomysł na bloga rodził się w mojej głowie już od dawna, brakowało motywacji i czasu. Mam za sobą studia i wkraczam w prawdziwe, niestety ciężkie życie... Z Wami, drogie Czytelniczki, chcę dzielić się moimi zainteresowaniami, głównie kosmetycznymi;) i stylem życia. Nie będzie tu o drogich, nieuchwytnych (dla potencjalnej śmiertelniczki) kosmetykach, ale o sprawdzonych produktach i poradach. Preferuję minimalizm i polskie praodukty. Ale to wszystko same zobaczycie. A więc do dzieła!