Cześć!
Korzystając z chwili czasu, udało mi się porobić parę zdjęć, żeby przybliżyć Wam bronzer, który polubiłam od pierwszego spojrzenia i nałożenia:)
Vipera nr 713:
Po lekkim maźnięciu:
Po bardziej treściwym maźnięciu:
Rozmazanie na ekstremalnie bladej skórze:
Tutaj odcień wyszedł "za ciepło" - w rzeczywistości jest bardziej chłodny. Zdjęcia robione zwykłą cyfrówką bez żadnej obróbki.
Zmywając swatche z rąk potwierdziła się dobra trwałość i pigmentacja bronzera - cholernie ciężko było zmazać je chusteczką, dopiero mokry wacik "ruszył" plamy po swatchach.
Jestem z tego bronzera bardzo zadowolona. Aplikuję go na przypudrowaną twarz skośnym, miękkim pędzlem, z którego strzepuję nadmiar. Nie zdarzyło mi się zrobienie nim plam jak np. przy bronzerze z Essence.
Wybrałam najciemniejszy odcień (713) bo ma w numerku trzynastkę, a lubię tą liczbę. Nie no żart:)) Wybrałam najciemniejszy bo wydał mi się w sklepie na najbardziej pozbawiony ciepłych, "pomarańczowawych" tonów. Bałam się tylko, że okaże się za ciemny dla bladej blondynki jaką jestem. Ale nic z tego! Przy delikatnej, warstwowej aplikacji jest jak najbardziej ok! Robotę robi też miękki pędzel (w moim przypadku skośny Elite z bambusową rączką - Rossmann - prezentowałąm go tutaj) bo twardszym możemy nałożyć zbyt dużo i plamy gotowe.
Zalety:
-trwałość
-chłodny i naturalny odcień brązu
-polska firma i cena
-łatwa i szybka aplikacja
Zajączku polecam!:) Pozdr.